O fotografii w Zamościu…
W
zamojskiej Galerii Fotografii Ratusz prowadzonej przez Zamojskie Towarzystwo
Fotograficzne możemy właśnie oglądać premierę projektu Zaginione Pawła Szypulskiego.
Na
zamojską ekspozycję składa się niespełna 20 fotografii, wcale nie autorstwa Szypulskiego.
Oglądać możemy 16 oryginalnych wydruków pochodzących z domowych, raczej atramentowych
drukarek oraz 3 powiększone prace podobnego pochodzenia. Zdjęcia dotknięte
przez czas, warunki atmosferyczne i – co paradoksalne w kontekście fotografii –
światło, przedstawiają zaginione zwierzęta. Jednakże, nie o koty i psy tu
chodzi.
Zaginione
opowiadają przede wszystkim o roli i funkcji fotografii. Zdjęcia, które
ostatecznie trafiły do Ratusza zostały zrobione w zupełnie innym celu.
Nierzadko na pamiątkę. Autorzy tych zdjęć naciskali spust migawki przede
wszystkim z powodu pozytywnych, ciepłych uczuć, które żywili do swoich pupili.
Czas zmusił ich jednak do wykorzystania tych ujęć w celu, w którym woleli by
ich nigdy nie wykorzystywać. Z funkcji pamiątkowej, albumowej, wręcz rodzinnej
przeistoczyły się w często jedną z ostatnich desek ratunku i synonim nadziei…
by ostatecznie, przebywając jakże niebanalną drogę, znaleźć się w galerii
fotografii.
Zapoznając
się z materiałem jeszcze przed organizacją wystawy, a potem już w Ratuszu utwierdzając
się w swym odczuciu, odniosłem wrażenie jakbym już to widział. Choć nie
widziałem… Znajduję w tej wystawie jednak wspólny element z czymś co miałem
przyjemność oglądać w tym roku, a co niezwykle
mocno odciska się na całym moim fotograficznym doświadczeniu. Mówię o tym co Wojciech
Nowicki zaprezentował w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w ramach tegorocznego
Miesiąca Fotografii. Nie jest to bynajmniej zarzut i zachowując oczywiste
proporcje, będąc daleki od porównań i choćby próby oceniania, wskazuję wyłącznie
na wspólny mianownik. Obaj autorzy, którzy są kuratorami wystaw, pochylają się
nad znaczeniami fotografii w zależności od ich pochodzenia, kontekstu
prezentacji czy relacji z innymi fotografiami. Projekt Zaginione Pawła Szypulskiego, przy zachowaniu wspomnianych
wcześniej proporcji, jest również niesłychanie inspirujący i ważny.
Mieliśmy to szczęście,
że Paweł Szypulski przyjechał do Zamościa i mogliśmy gościć go na wernisażu i
spotkaniu autorskim. Kurator nazwał siebie gadułą, ale gdyby każdy gaduła miał
do powiedzenia tyle mądrych rzeczy byłby to nie lada komplement. Podczas
spotkania autorskiego mogliśmy zapoznać się z dwoma innymi projektami autora Zaginionych – oba poświęcone fotografii,
ale także nie wprost. Spotkanie trwało ponad 2 godziny, choć ja osobiście
posłuchałbym przynajmniej kolejne dwie…
Wojciech Kapuściński
Komentarze
Prześlij komentarz