Gumy Przemysława Barańskiego w Ratuszu!
Fotografia
w technice Gumy Przemysława Barańskiego to kolejna wystawa, którą oglądać
możemy w Galerii Fotografii Ratusz w Zamościu.
Już
sam tytuł jest dla wielu osób co najmniej egzotyczny. Spotkałem się z pytaniami
„co to jest ta guma?” nawet ze strony osób interesujących się fotografią.
Trzeba przyznać, że były to osoby młode – nie mniej jednak powinny przynajmniej
o tym słyszeć.
Guma
jest zaliczana do technik szlachetnych, a o samym procesie można znaleźć w
sieci mnóstwo informacji. Nie będę się więc na tym skupiał. Zaznaczyć jednak
trzeba, że jest on bardzo pracochłonny, a kiedy mamy do czynienia z gumą
wielobarwną – a taką możemy oglądać w Ratuszu – rozmiar wysiłku znacznie
wzrasta.
Efektem
jest bardzo graficzna praca często pozbawiona przejść tonalnych czy też
szczegółów, a mimo to bardzo wdzięczna i niezwykle intrygująca. Przy dobrym
doborze sceny, a świadomy gumista tak przecież działa, rezultaty są dla widza
bardzo atrakcyjne. Wprowadzając w nastrój baśniowy choć niejednokrotnie
tajemniczy czy zagadkowy.
Tak
właśnie działają prace Barańskiego. Pejzaż i architektura przerwane jednym portretem
w poetycki sposób zaczepiają każdego, kto zawita do galerii. Różnorodność scen
i klimatu jakie oferuje autor zadowoli nawet bardzo wymagającego widza.
Kamienne
mury ukryte wśród drzew wprowadzają nas w chłodny, choć ciekawy klimat. Las sam
w sobie jest tajemniczy, a pokazany za pomocą gumy staje się nad wyraz niezwykły.
Wierzby i inne drzewa oraz ich odbicia w wodzie przedstawione są – jak na
piktorialstę przystało – w taki sposób, że wywołują gęsią skórkę.
To
nie sama technika. Nie sztuka dla sztuki, lecz to w jaki sposób autor ukazał leśne
dróżki, ale także architekturę (różną, bo przecież jest wiejska chata, kapliczki,
i krzyże, ale jest także miasto, są podcienia i fragmenty ogromnych kamiennych
budowli i zamków) sprawia, że chce się to oglądać ponownie.
W
związku z tym, są co najmniej dwa powody dla których trzeba zobaczyć bieżącą
ekspozycję. Technika gumy – tak mało popularna i egzotyczna oraz malarska
wrażliwość jaką mówi do nas autor. Naprawdę warto!
Komentarze
Prześlij komentarz